poniedziałek, 30 grudnia 2013

Kategoria: Muzyka- Karolina Błońska

A to historia artystki, która pomimo młodego wieku nagrywa już w profesjonalnym studio i być może niedługo będziemy mogli słuchać jej własnych utworów. 
   „Moja przygoda z muzyką rozpoczęła się tak naprawdę dawno, dawno temu... Od najmłodszych lat śpiewałam, bo po prostu lubiłam. W domu miałam hiszpańską gitarę klasyczną i standardowy k-board. Uwielbiałam tworzyć jakieś banalne melodie i mimo że nie potrafiłam jeszcze zapisywać nut, wiele z nich pamiętam do dziś! W pewnym momencie (jeszcze w szkole podstawowej) rodzice wysłali mnie na prywatne lekcje pianina. Moja nauka trwała tylko kilka miesięcy, ponieważ po jednym koncercie doszłam do wniosku, że tak naprawdę niczego się nie nauczyłam. Utwory, które grałam były dostępne w Internecie, więc w końcu zrezygnowałam z tych lekcji. Później, uczęszczałam na zajęcia do innych nauczycieli, ale wciąż odnosiłam wrażenie, że się nie rozwijam. Od czasu do czasu grałam dla siebie jakieś kawałki. W gimnazjum podczas wyjazdu wakacyjnego zainteresowałam się gitarą. Poznałam kilka chwytów, nauczyłam się bicia, aż w końcu mogłam zagrać piosenki, do których śpiewałam. Po pewnym czasie mogłam grać już bardziej skomplikowane utwory i jak na razie gitara odpowiada mi znacznie bardziej, niż pianino. Oprócz tego, czasem zdarzało się, że mój tata grał na gitarze, a ja śpiewałam. Miałam też prosty program do nagrywania w domu, więc zdarzało się, że coś nagrałam, ale to raczej tylko dla siebie. W końcu z klasycznej gitary przerzuciłam się na akustyczną. Dogadałam się z bratem, że kupię ją właśnie od niego, a za te pieniądze on kupi gitarę elektryczną. Oprócz tego, że mieliśmy 3 gitary i k-board'a, nasze mieszkanie wzbogaciło się o perkusję. Przyszedł taki moment, że bardzo chciałam śpiewać w jakimś zespole. Zaczęłam mieć jednak wątpliwości, ponieważ uważam, że jest milion takich głosów jak ja i nie mam szans się wybić. Zaryzykowałam jednak i poprosiłam znajomego zawodowego muzyka (reżyser dźwięku) o to, aby mnie przesłuchał. Wysłałam próbki i czekałam na obiektywną ocenę. Dowiedziałam się, co powinnam poprawić, ale jednocześnie umówiliśmy się na wspólne nagrywanie w jego domowym studio. Udało nam się nagrać kilka kawałków. Najbardziej cieszy mnie to, że widzę postępy w swoim śpiewaniu. Oprócz tego, Maciek, (bo tak właśnie ma na imię) nauczył mnie również rzeczy bardziej organizacyjnych, czyli np. ustawiania statywu i mikrofonu na odpowiednią odległość. Jak na razie nie myślę o zespole. Dopóki mam możliwość współpracy z Maćkiem, będę udoskonalać swoje umiejętności, a co potem? Nie mam pojęcia. Chciałabym wiązać swoją przyszłość z muzyką, ale nie powinnam stawiać wszystkiego na jedną kartę. Z drugiej strony, jeśli chcę cokolwiek zrobić w tym kierunku, to teraz jest na to czas. Prawdopodobnie w przyszłym roku rozpocznę 4-letnią szkołę muzyczną. Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie jak najlepiej!”


środa, 25 grudnia 2013

Kategoria: Rysunek - Katt Lett

  Mamy przyjemność przedstawić kolejną artystkę wartą Waszej uwagi, jest to Katt Lett, a właściwie dwudziestoletnia Michasia, bardzo utalentowana rysowniczka.  



 Katt Lett jest autorką kilku komiksów, jak sama mówi - lubi "wymyślać bajki". Nie ukrywa jednak, że interesuje się też wieloma innymi rzeczami, które nie są związane z rysunkiem, np. medycyną, historią, grami komputerowymi, filmami, kabaretem, czy kulturą innych państw.  W przeszłości jeździła również konno, ale ostatecznie z tego zrezygnowała.
  Na początku naszej rozmowy poprosiłyśmy Katt Lett o wyjaśnienie znaczenia jej pseudonimu:
"To długa historia. Miałam wiele nicków: Ken, potem TeidanaNeko, Michellis i wiele innych różnych nazw, a gdy zakładałam Deviantarta dowiedziałam się, że LatKatt to "leniwy kot" i chciałam to przekręcić na KattLatt, ale przez pomyłkę wpisałam "e" i jak to ja machnęłam na to ręką, nie chciało mi się poprawić i tak zostało. Nigdy nie sądziłam, że mój nick może być rozpoznawalny. On nie znaczy teraz nic, znaczy no... Mnie."
   Michasia rysuje odkąd była dzieckiem,  zdradza nawet, że swoje umiejętności szlifowała nawet na niektórych nudnych lekcjach ;). Gdy dostała tablet graficzny, zaczęła ilustrować swoje postacie, pochodzące z pisanych przez nią opowiadań, np. NOM, ale "tak na poważnie" zaczęła rysować, gdy jej komiksy zainteresowały większe grono odbiorców.  Poza webkomiksami rysuje też tradycyjnie i pracuje jako grafik na zamówienie - jedne z jej prac to plakat na Warszawskie Syssitie na UW i okładki tł. książek Jana Mukarowsky'ego.
   Katt Lett przyznaje, że rysowanie jako sztuka, jakoś nigdy jej nie fascynowało, nie chodziła na żadne kursy plastyczne, nie przeglądała galerii innych twórców ani nie zamierzała brnąć do doskonałości, by ładnie rysować. Kreska sama jej się wypracowała z czasem, bo dużo rysowała, tak po prostu - dla przyjemności.
   Michasia, jak dotąd, stworzyła siedem komiksów, wszystkie są narysowane stylem mangowym, bo, jak sama mówi: "Mangowy styl jest najprostszym stylem rysowania i łatwo można go dopasować do siebie, a ja zawsze idę na łatwiznę." Wszystkie komiksy, oprócz "Exitus Letalis" są dostępne na Centrum Mangi.
    Pomysły na fabułę czerpie ze świata, który zna, wykorzystuje humor życia codziennego, który zna, nie lubi oklepanych tematów - serie książek, filmów często ją nudzą.  Również niektórzy stworzeni przez nią bohaterowie zostali zainspirowani przez ludzi, którzy ją otaczali: "Tylko postacie z "theNOM" są wzorowane na moich starych znajomych, gdy miałam jakieś 12-14lat. Byli tam ludzie, którzy pokazali mi co to przyjaźń, zabawa, przygoda i anime. Chętnie cofnęłabym się do tamtych czasów." 
    Postanowiłyśmy zapytać Katt Lett, czy któryś z tworzonych przez nią komiksów lubi szczególnie:
"Do każdego mam sentyment, bo każda historia ma coś wspólnego ze mną, ale jeśli mam patrzeć na nie pod względem fabuły i wykonania to oczywiście "ExitusLetalis", a z webcomixów to "Pentagram Alchemist." Zainteresowała nas również kwestia ulubionych bohaterów: "Oh, w ogromie postaci z wszystkich prac trudno wybrać te naj, ale z kobiecych to będzie Eva Monroe z "ExitusLetalis", gdyż jest to mój ideał człowieka i gdyby takich ludzi było więcej to świat byłby wspanialszy. A z męskich... oh...".
   Katt Lett do tworzenia swoich komiksów używa tabletu graficznego firmy Wacom i Photoshop, czasem też SAI, a także innych programów do edycji zdjęć. Czasami, gdy nazbiera się jej za dużo stron rozdziału do narysowania, rozdaje tzw. pakiety, aby ktoś pokolorował fundamenty, a potem sama zajmuje się już całą resztą. Pomagają jej fanki, które mają taką możliwość.
   Michasia zaznacza, że rysowanie to tylko hobby, sama jeszcze nie wie, co będzie robić w życiu. Zdradza jednak, że istnieje możliwość, iż pewnego dnia znajdziemy jeden z jej komiksów na sklepowych półkach, choć nie może nam tego obiecać.
   Na zakończenie poprosiłyśmy Katt Lett o kilka słów, dla wszystkich początkujących rysowników: "Róbcie wszystko po swojemu i nie słuchajcie niczyich rad."

  Mamy szczerą nadzieję, że spodobały Wam się prace Michasi, której z tego miejsca pragniemy życzyć wielu pomysłów, wytrwałości, a także dalszej frajdy czerpanej z rysowania :).
  

niedziela, 22 grudnia 2013

Kategoria: Inne - NanoKarrin Dub Team

    NanoKarrin Dub Team to polska grupa zajmująca się fanowskim dubbingiem do anime, visual novel, seriali czy filmów. Pracują również nad audiobookami czy reklamami radiowymi. Wszystko to robią dla zabawy oraz by rozwinąć wspólne zainteresowania związane z pracą głosową, dźwiękową czy literacką. Dubbing to ich pasja.
     Grupa NanoKarrin Dub Team została założona w 11 października 2007r. Pomysłodawcą była Nanoha, której w założeniu grupy pomagała Karrin. Nazwa miała być oryginalna, więc połączyli nicki obydwu założycielek. Później dołączyła do nich Alvea.
    Inspiracją było marzenie, aby bawić się w podkładanie głosów, które samemu jest dość trudne. Oczywiście w grupie jest zawsze raźniej. W NanoKarrin Dub Team każdy zajmuje się tym, co potrafi robić najlepiej lub to czego chce się nauczyć: „tekściarz może być zarówno aktorem jak i wokalistką”.
     NanoKarrin Dub Team nie korzysta z gotowych tłumaczeń. Wszystkie piosenki są tłumaczone przez ich własnych tekściarzy.
     Do grupy ciągle dołączają nowe osoby. Jedne w wieku 13 lat inne w wieku 40, jednak najwięcej członków ma lat 17-25. Przed wstąpieniem do NanoKarrin Dub Team każdy indywidualnie rozwijał swoje umiejętności. Niektórzy uczęszczali do szkół muzycznych, inni na warsztaty, a część osób uczyła się sama. Brali udział w różnych konkursach recytatorskich.
     NanoKarrin DubTeam jest formą zabawy, ale nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Członkowie grupy chcieliby założyć własne studio dubbingowe.
     Grupa raz brała udział w konkursie, gdzie spełnili swoje marzenia o stworzeniu filmu animowanego.
     Na koniec zapytałyśmy co doradziliby początkującym, którzy chcieliby osiągnąć taki poziom umiejętności?
    „Codziennie trenować głos. Czytać dużo na głos, starać się bawić emocjami, modulować głos, ale podstawą jest codzienny trening.”
     Chcielibyście dołączyć do grupy NanoKarrin DubTeam, macie w sobie zapał i chęci do działania? Zapraszamy do zapoznania się z regulaminem rekrutacji na portalu grupy: http://nanokarrin.pl/rekrutacja/

     Dziękujemy NanoKarrin DubTeam za poświęcony nam czas i życzymy samych sukcesów oraz przyjemności z dalszej pracy :)

czwartek, 19 grudnia 2013

Kategoria: Muzyka - Drohiczyńskie Warsztaty Muzyki Liturgicznej

    Drohiczyńskie Warsztaty Muzyki Liturgicznej to projekt powstały w 2008 roku. Zrzesza on młodych ludzi, których pasją jest muzyka.
    Warsztaty odbywają się zazwyczaj 3 razy w roku: w październiku wraz z rozpoczęciem roku akademickiego oraz przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Podczas spotkań uczestnicy mają możliwość profesjonalnej pracy nad emisją głosu i dykcją. Poszerzają także swą wiedzę na temat teorii muzyki, dyrygentury czy liturgii.
    Młodzież DWML oprócz uświetniania wspólnym śpiewem wielu diecezjalnych uroczystości, od 3 lat organizuje bożonarodzeniowe koncerty w różnych parafiach. Można ją było usłyszeć także w Irlandii i Włoszech. Wykonywane są zazwyczaj utwory wielogłosowe, często inspirowane kręgami dominikańskimi, chorałami gregoriańskimi, a także kulturą prawosławną-dość powszechną w Polsce wschodniej.
    Grupa warsztatowiczów systematycznie się powiększa. Są to osoby zarówno z diecezji drohiczyńskiej jak i spoza jej obszaru. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o tym dziele, koniecznie odwiedź poniższe strony internetowe:
Oficjalna strona internetowa DWML
Zachęcamy również do zapoznania się z kilkoma utworami promującymi najnowszą, bożonarodzeniową płytę DWML:

niedziela, 15 grudnia 2013

Kategoria: Literatura - Julia Karwize


   Bardzo ważnym elementem kultury jest literatura. Chciałyśmy Wam dzisiaj przedstawić Julię Karwize, która wchodzi we współczesny świat książek. I może za jakiś czas będzie można ją nazwać polską Agathą Christie.

Muaa: Witaj Julio! Skąd pomysł na pisanie książek?
Julia: Uwielbiam czytać książki i oglądać filmy detektywistyczno- kryminalne i pewnego dnia stwierdziłam, że może ja też mogłabym coś takiego napisać.
Muaa: Czemu akcja dzieje się w Londynie?
Julia: Od dziecka fascynowała mnie Anglia, angielska kultura i język, a Londyn jest miejscem, które zawsze chciałam odwiedzić. Mieszkał tam również Sherlock Holmes, który też jest w pewnym stopniu inspiracją moich książek.
Muaa: Czy wysyłałaś swoje prace na konkursy dla młodych pisarzy?
Julia: Nie.
Muaa: Dlaczego?
Julia: Nie wiem, nie miałam odwagi,. Bałam się, że moje książki się nie spodobają. Poza tym nie wszystkie są całkowicie ukończone.
Muaa: Może jednak warto spróbować. Kto był twoim pierwszym czytelnikiem?
Julia: Moja koleżanka.
Muaa: Słyszałam, że oprócz książki o Johnie i Patricku piszesz coś jeszcze?
Julia: Tak. Pracuję nad jeszcze jedną książką, ale w zupełnie innym stylu. To powieść fantasy, ale ostatnio mam dużo nauki i nie wiem, kiedy skończę.
Muaa: Czy możemy oczekiwać pojawienia się twoich książek w księgarniach?
Julia: Mam nadzieję, że kiedyś tak, ale musiałabym znaleźć wydawnictwo, które chciałoby ze mną współpracować i trochę czasu na ostateczne wykończenie tego, co zaczęłam.
Muaa: Mam nadzieję, że Ci się to uda i będziemy się mogli zgłosić do Ciebie po autograf.
Julia: też mam taką nadzieję.
Muaa: Bardzo dziękuję za wywiad i trzymam kciuki za wydanie twoich powieści.
Julia: Dziękuję.

 "- Gdzie teraz?
- W prawo - John włączył kierunkowskaz - Znaczy w lewo - samochód gwałtownie skręcił w drugą stronę.
John opanował buzujący w nim gniew i zmusił usta do zaciśnięcia, aby nie powiedzieć nic złośliwego. Z Patrickiem kłótnia nie ma sensu.
Kiedy dotarli na miejsce zaczynało się ściemniać. John zapukał w odpowiednie drzwi i nasłuchiwał.
- Chwileczkę - rozległo się z wnętrza domu. Klamka przekręciła się i w drzwiach stanęła około 50-letnia kobieta. Mimo sukienki ledwo zakrywającej obfity biust, wyglądała na miłą i przyjacielską osobę.
- Taak? - zapytała kobieta, uważnie oglądając przybyłych mężczyzn.
- Tina Young? - zapytał John, a kiedy kiwnęła głową, kontynuował - Jesteśmy z policji, możemy porozmawiać?
- Policja? - kobieta wyglądała na szczerze zdziwioną - Ahh... oczywiście, proszę - odsunęła się od drzwi, wpuszczając nieznajomych.
Zaprowadziła ich do salonu i wskazała zasłaną niezliczoną ilością poduszek sofę. Usiedli.
- O co chodzi, panowie?
- O pani córkę.
- Carry? Boże, co się stało?
- Ona... - John zrobił pauzę - nie żyje."

piątek, 6 grudnia 2013

Kategoria: Muzyka - Mateusz Grędziński

   Ostatnio udało nam się zaczepić młodego, polskiego wokalistę Mateusza Grędzińskiego! Mateusz zgodził się być naszym kolejnym „Artystą, którego warto poznać”. Niewykluczone, że już o nim słyszeliście ;)
   Mateusz ma 22 lata i pochodzi z Ornety, z woj. warmińsko-mazurskiego. Studiował Ekonomię Przedsiębiorstwa na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, ale muzyka zawsze była jego pasją. Jego hobby to również nowe technologie i gadżety.
   Mateusz gra na gitarze i śpiewa dopiero od ok. 2 lat. Mimo to osiągnął już naprawdę dużo. Był uczestnikiem programu Bitwa na głosy i II edycji Voice of Poland. Wcześniej sam pracował nad swoimi umiejętnościami i występował w folkowym zespole „SUKCES”. Jest pozytywną i, jak sam przyznaje, lekko zakręconą osobą. Zawsze może liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół.
   W Voice of Poland zachwycił jurorów swoim wykonaniem piosenki „F*k You” ( Cee Lo Green). Bez trudu przechodził kolejne etapy i dostał się do pierwszego odcinka Live. Zaśpiewał utwór „Cry Me a River” i otrzymał przydomek „polskiego Justina Timberlake'a”.
Mateusz Grędziński
   „Dlaczego Voice of Poland? Wspaniała przygoda, która pozwoli mi spełnić najskrytsze marzenia związane z muzyką i do tego wiem, że sporo wyniosę z tego przedsięwzięcia. Ja cały jestem muzyką, a moje życie to JEDEN WIELKI WYSTĘP! W programie mam zamiar zarażać super-mega-total pozytywną energią!” - pisał Mateusz na Facebook'u, kiedy rozpoczynał przygodę z muzycznym talent show w drużynie Tomsona i Barona.
   W programie nauczył się odwagi, bezpośredniości i oczywiście kształcił się wokalnie. Teraz, kiedy podbił serca wielu widzów, Mateusz dalej rozwija swoje umiejętności, koncertuje i pracuje nad własnymi utworami. Artyści, którzy go inspirują to m.in. Florence and The Machine oraz Kings of Leon. Chce śpiewać po polsku i po rosyjsku. Na scenie tworzy nieprzeciętne show, łącząc swój talent wokalny, aktorski i świetny ruch sceniczny. W swoich utworach pragnie przekazywać pozytywną energię. W ciągu ostatnich miesięcy wystąpił na kilku festiwalach, m.in. na Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze.

   Dla wszystkich początkujących, zafascynowanych śpiewem, przytaczamy fragment wypowiedzi Mateusza z wywiadu z  Martą Mrowiec z All About Music: „Jeżeli kolejna osoba mówi Ci, że jest potencjał, tylko trzeba pracować, no to jeżeli to kochasz, to do dzieła!!"
   Jeśli chcecie być na bieżąco ze wszystkimi informacjami o koncertach i twórczości Mateusza zapraszamy na jego fanpage na Facebook'u.
   Na zakończenie, ponieważ muzyka jest formą kultury, w wywiadzie Mateusza dla InspirAkcji znalazłyśmy piękne motto:
 „Dzień bez muzyki, to dzień stracony.”
   Jeszcze raz dziękujemy Mateuszowi i życzymy wielu sukcesów w dalszej karierze!
The Voice of Poland - Mateusz Grędziński - "Dude"

wtorek, 3 grudnia 2013

Kategoria: Muzyka - Autem Firmasti

    Grupą, o której warto usłyszeć, jest zespół Autem Firmasti. Jeden z jego członków - Dominik Bobryk - zgodził się odpowiedzieć na kilka naszych pytań. Zachęcamy do lektury poniższego wywiadu oraz odsłuchania utworów Natalii, Kasi, Asi i Dominika zamieszczonych na Facebooku: AUTEM Firmasti 

Autem Firmasti


Muaa: Witaj Dominiku. Czy mógłbyś opowiedzieć nam w jakich okolicznościach powstał Wasz zespół i skąd pomysł na nazwę? 
Dominik: Nasz zespół powstał rok temu, chociaż już od jakiegoś czasu myśleliśmy o jego założeniu. Śpiewaliśmy wszędzie razem: na jakichś konkursach, festiwalach, aż w końcu przed zeszłorocznymi świętami Bożego Narodzenia powstała inicjatywa „KONCERTU KOLĘD” w naszej parafii. Chcieliśmy wystąpić, więc się zaoferowaliśmy, ale trzeba było się jakoś przedstawić. Postanowiliśmy więc założyć zespół i nazwać go Autem Firmasti. Nazwa na początku miała oznaczać zupełnie coś innego. Był zamiar nazwać się "rykowisko", ale po polsku brzmi to brzydko, więc pomyśleliśmy: „Może na łacinę przełożyć?”. Wpisaliśmy w „Google Tłumacz” i tak zostało. Potem doszukaliśmy się prawdziwego znaczenia tego wyrażenia. W Piśmie Świętym znaleźliśmy zdanie „Tu autem firmasti”, czyli „dla poświęcenia”. Odcięliśmy „tu”, wyszło „poświęcenie”, spodobało się i tak już zostało. 
Muaa: Kto wchodzi w skład zespołu?
Dominik: Zespół tworzą Joanna Bartoszuk (sopran), Katarzyna Rybaczuk i Natalia Czarnecka śpiewające w alcie. Ja śpiewam w tenorze.
Muaa: Czy bierzecie udział w konkursach muzycznych, gracie koncerty, wydajecie płyty?
Dominik: W konkursach muzycznych jak najbardziej! Teraz przygotowujemy się do konkursu kolędowego w Łosicach. Gramy też koncerty okazjonalnie. Płyt nie nagrywamy, ale tworzymy nagrania we własnym zakresie. Później wrzucamy je do sieci.
Muaa: Czy dużo czasu poświęcacie na próby? Gdzie je robicie?
Dominik: Próby możemy robić tylko w weekendy... Każdy jest w innej szkole, innym mieście, lecz jak już się spotkamy, to spędzamy razem porządnych parę godzin. Od 4h, nawet do 6. Robimy to w wikariacie. Jest tam sala z cudowną akustyką.
Muaa: Jakim słuchaczom dedykujecie to, co tworzycie? Konkretnej grupie wiekowej, czy szerszemu gronu? 
Dominik: Chcemy aby nasza muzyka docierała do jak najszerszego grona ludzi, od młodych do starszych, śpiewamy pieśni zarówno religijne jak i rozrywkowe. 
Muaa: Serdecznie dziękujemy za wywiad i życzymy wszystkiego, co najlepsze w związku z Autem Firmasti.
Dominik: Bardzo dziękuję w imieniu swoim i koleżanek.


piątek, 29 listopada 2013

Kategoria: Muzyka - Magdalena Maciejec

 No i w końcu nasz blog rozpoczyna swoją działalność! Udało nam się skontaktować z pierwszą artystką, o której warto usłyszeć, jest to Magdalena Maciejec, wokalistka, powstałego na przełomie kwietnia 2008r.  zespołu Rozdwojenie Jaźni, który jest laureatem wielu ogólnopolskich konkursów, w tym zdobywcą Złotego Skrzydła Bieszczadzkich Aniołów w 2009 roku. Zespół ten wydał w tym roku debiutancki album "Na końcu świata" oraz utwór "Nieskończoność" znajdujący się na płycie "Mińskie Zagłębie Muzyczne 2008".

Magdalena Maciejec
  Magda jest 21-letnią dziewczyną pochodzącą z Mińska Mazowieckiego. Studiuje dwa kierunki na Uniwersytecie Warszawskim, jednym z nich jest dziennikarstwo (III rok), drugim natomiast nauczanie języka angielskiego (I rok).
 Magda odkąd pamięta ma styczność z muzyką. Wokół niej obraca się także większość jej życia codziennego. "W wolnym czasie spotykam się ze znajomymi, chodzę na próby zespołu, ćwiczę głos, bawię się z moim psem i oglądam filmy." - mówi. 
  W podstawówce, gimnazjum i liceum Magda brała udział w licznych konkursach wokalnych, na których zawsze zajmowała wysokie miejsca. Przez 4 lata uczęszczała także do Szkoły Muzycznej w Mińsku Mazowieckim i z jej ramienia występowała na różnych przeglądach. Po wielu latach śpiewania doszła do wniosku, że najlepiej odnajduje się w muzyce soul, blues, jazz z elementami popu i alternatywy.
Zapytałyśmy Magdę o okoliczności w jakich dołączyła do Rozdwojenia Jaźni: "Wszystko zaczęło się w szkole od nauczyciela muzyki – śpiewałam w chórze. Tam poznałam Bartka Królaka, który obecnie gra w zespole RJ i to on wciągnął mnie do uformowanego zespołu."  Od tamtej pory wykonuje poezję śpiewaną i wraz z kolegami występuje na lokalnej scenie muzycznej.  Magda śpiewa teksty pisane przez pozostałych członków zespołu, ponieważ, jak twierdzi, sama nie czuje się zbyt pewnie w ich tworzeniu. Dodaje jednak, że nie ma problemów z układaniem linii melodycznej.

 Magdalena Maciejec - "Zrozumieć ciszę"


 Ostatnio, wraz z zespołem, Magda gościła na antenie katolickiego Radia Nadzieja. O innych występach i koncertach RJ informują na bieżąco na swojej stronie na Facebook'u - Rozdwojenie Jaźni
 Na zakończenie poprosiłyśmy Magdę o radę dla początkujących na arenie muzycznej.  Co należy zrobić, aby się rozwijać? "Trzeba pogodzić się z myślą, że trzeba poświęcić na to dużo czasu. Nieustannie należy ćwiczyć głos, próbować sił w konkursach, castingach, aby zostać zauważonym. Dobrym rozwiązaniem jest zebranie własnych muzyków i założenie zespołu, a także najprostsza droga to nagrywanie filmików na YouTubie."  - radzi.
  Chcemy jeszcze raz podziękować Magdzie za czas, który poświęciła na udzielenie nam tych wszystkich informacji. Jednocześnie życzymy jej, a także całemu zespołowi wiele szczęścia i dalszych sukcesów w karierze muzycznej. Mamy nadzieję, że Polska nieraz jeszcze usłyszy o Rozdwojeniu Jaźni! 
 


piątek, 22 listopada 2013

Witajcie!

 W minionych epokach tworzyło wielu znakomitych artystów m.in. Adam Mickiewicz w romantyzmie, Horacy w antyku czy Michał Anioł w renesansie. Przeszłość była także okresowo zróżnicowana pod względem muzyki, ubioru, rzeźby, tańca oraz w innych sferach sztuki i życia społecznego. To wszystko składało się na ówczesną KULTURĘ. Słowo to oznacza, wg SJP “całokształt materialnego i duchowego dorobku ludzkości gromadzony, utrwalany i wzbogacany w ciągu jej dziejów”. Widać więc, że kultura ciągle się zmienia i rozwija, a tak jak kiedyś Mickiewicz i Horacy, tak teraz my ją tworzymy. 
 Blog ten założyłyśmy na potrzeby projektu z woku, a przez wybrany temat chciałyśmy pokazać ludzi, którzy obecnie przyczyniają się do rozwoju kultury. To ich dzieła zostaną dla kolejnych pokoleń i to od nich zależy jak nasza epoka będzie postrzegana w kolejnych wiekach. To osoby często niepozorne, mieszkające obok nas, ale w głębi swego jestestwa są artystami. Na tym blogu chcemy przybliżyć Wam ich postaci, abyście, jako osoby z obecnej epoki, mogli ich poznać i wspierać w rozwoju oraz tworzeniu Naszej wspólnej historii.

Zareklamuj nas!

Zareklamuj nas!
Jeżeli chcesz, wstaw nasz banner na swojego bloga, a my odwdzięczymy się tym samym
Zdjęcie z nagłówka pochodzi ze strony rozdwojeniejazni.pl. Znajduje się na nim wokalistka zespołu Rozdwojenie Jaźni, Magda Maciejec. Dziękujemy za możliwość jego użycia :)
Szablon został wykonany przez jedną z naszych autorek, więc prosimy o jego niekopiowanie.